Niejednokrotnie słyszę różne inwektywy pod adresem pracujących w różnych miejscach informatyków. Kiedyś przyłączałem się do obelg,dokładając jeszcze coś od siebie. Dziś bronię tych ludzi…
Młody komputerowiec jest święcie przekonany, że pozjadał wszelkie rozumy. Jeśli nie zrobił tego, to jest w stanie szybko nadrobić braki. Jednocześnie taka osoba uważa, że to co robi to centrum wszechświata, a wiedzę z dziedziny komputerów ma w przysłowiowym małym palcu.
Kryzys wieku średniego
Z wiekiem przychodzi refleksja, że to co się robi to najwyżej wycinek informatyki. Gdy przez lata byłem sieciowcem, wydawało mi się, że doprowadzanie Internetu to klu wiedzy informatycznej. Nie myślałem, że sama informatyka to przede wszystkim przetwarzanie, a nie przesyłanie informacji.
Dzisiaj sieci są już wszędzie, gorsze lub lepsze ale są. Trzeba było łyknąć pokrewnej wiedzy. Z przerażaniem zobaczyłem, że poza sieciowcami są bardzo dobrze opłacani programiści, testerzy, bazodanowcy, specjaliści od CMSów i cała masa innych ludzi.
Wnioski
Dzisiaj gdy słyszę różne inwektywy pod adresem pracujących w różnych miejscach informatyków bronię ich. To że nie umie wyłaczyć DHCP w routerze nie oznacza, że to głąb. Brak tej wiedzy sieciowej nie wyklucza, że taki ktoś to świetny specjalista np. od SEO. To ostatnie to dziedzina, którą usiłuję ogarnąć, zbierając inwektywy od tych, co siedzą w tym dłużej jak tydzień 🙂
Z dedykacją dla ludzi z grupy „SEO/SEM Polska” za krzepiące uwagi pod moimi próbami stawiania czegoś, o czym w tym momencie nie mam zielonego pojęcia, a chciałbym mieć.