Największym symbolem technologicznego zacofania mojego miejsca zamieszkania z czasów dziecka był telefon na korbkę.
Czasy komuny zostawiły po sobie spuściznę technologicznego zacofania. Owo zacofanie szczególnie objawiało się w telekomunikacji. Moja rodzinna miejscowość była jedną z licznych w Polsce, gdzie można było spotkać telefon na korbkę.
Jak to działało ?
Telefon nie miał tarczy,kręciło się korbką. Podnosiło słuchawkę po drugiej stronie zgłaszała się telefonistka, prosiło się o podanie numeru na który ma połączyć. W przypadku numerów zamiejscowych rozmowę zamawiało się.
Gdzie jeszcze ?
Kępice, Koczała, Przechlewo, Debrzno i oczywiście w Czarne. W Czarnem ten system funkcjonował do października 1995 roku, kiedy byłem już pełnoletni.
Największą bolączką było to, że nie dało się pod to podłączyć modemu. Podczas kiedy moi rówieśnicy korzystali z sieci FIDO i stawiali BBSy, ja obchodziłem się smakiem. Mieszkasz w mieście-gminie,wszędzie daleko, masz w domu telefon na korbkę i jeszcze ci pociągi likwidują, po prostu katastrofa.
…a dla dzisiejszych dzieci katastrofą jest to, że nie działa WiFi…
UPDATE (2023):
Telefon na korbkę wraca do łask
Obserwując wojnę na Donbasie widzę, że technologia mmiejscowej baterii wraca do łask. Dzieje się to w miejscu gdzie nic nie działa bo albo zostało wysadzone, albo jest zakłócane.
Teraz rozumiem, że nawet nowo budowane obiekty o charakterze militarnym mają to. Obok kilometrów skrętki i światłowodów na każde piętro są prowadzone tradycyjne przewody telefoniczne.